„Obciążenie dla finansów publicznych można byłoby zmniejszyć, a przy tym poprawić dostęp do opieki zdrowotnej przez wzmocnienie opieki podstawowej” – takie stanowisko wyraziła Rada Unii Europejskiej już w 2014 roku w ramach semestru europejskiego, corocznego procesu koordynującego politykę gospodarczą i społeczną UE. Minęła jednak dekada, zanim te zalecenia zostały przekształcone w środki pomocowe dedykowane podstawowej opiece zdrowotnej (POZ) w ramach programu FEnIKS, finansowanego z polityki spójności Unii Europejskiej.
Rok 2014 był dla mnie osobiście przełomowy, ponieważ to wtedy wygrałem konkurs na wsparcie eksperckie dla Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej (DG REGIO). Moje zadanie dotyczyło inwestycji z Europejskich Funduszy Strukturalnych i Inwestycyjnych w sektorze opieki zdrowotnej w Polsce. Pracowaliśmy nad strategią, która miała na celu zmniejszenie obciążenia finansów publicznych przez efektywne wykorzystanie środków unijnych. Wzmocnienie podstawowej opieki zdrowotnej było wtedy jednym z głównych priorytetów, zwłaszcza w obliczu starzejącego się społeczeństwa i rosnących wydatków na opiekę zdrowotną.
Dlatego nie powinno dziwić, że podobnie jak wiele moich kolegów i koleżanek, zarówno z Komisji, jak i z Polski, podchodzę z zaangażowaniem do działań na rzecz odwrócenia piramidy świadczeń i wzmocnienia podstawowej opieki zdrowotnej. Dziesięć lat wspólnej pracy to szmat czasu – pełen wysiłku i nadziei na rzeczywiste zmiany.
Tym większe było rozczarowanie początkiem tego procesu. Pomimo lat przygotowań, kiedy wreszcie nadszedł moment realizacji, pojawił się chaos. Tak ważne przedsięwzięcie nie powinno zaczynać się od falstartu, zwłaszcza gdy każdy wiedział, że projekt ten przyciągnie ogromne zainteresowanie. Zamiast odpowiedniego planowania, mieliśmy do czynienia z niewydolnością systemów i błędami, które można było przewidzieć i uniknąć.
Stąd zaskakuje mnie rosnąca liczba opinii z obu stron sceny, że przecież wszyscy się starali, że w administracji publicznej inaczej się nie da, że należy docenić wysiłek. Mam inną wizję administracji publicznej. Ale ona wymaga nie tyle zmiany ludzi, co przede wszystkim kultury organizacyjnej. Życie bowiem nie polega tylko na staraniu się. Trzeba jeszcze dowozić. Szczególnie gdy tysiące lekarzy przez te dni nie zajmowało się leczeniem pacjentów, tylko walką z materią. Ktoś słusznie zapytał, jakie to zrodziło skutki zdrowotne.
Nie zgodzę się także z poglądem, że istniało w resorcie założenie o niewielkim zainteresowaniu wsparciem inwestycji POZ z programu FEnIKS. Przeciwnie, każdy wiedział, że to projekt dla kilku tysięcy podmiotów i setek tysięcy złotych pomocy dla każdego zakwalifikowanego, i to bez udziału własnego. Było oczywiste, że wywoła to ogromne zainteresowanie! Widać to było już na etapie jego przygotowania wiele lat temu, a dyskusje na branżowych listach mailingowych z wielomiesięcznym wyprzedzeniem tylko to potwierdzały. Należało po prostu lepiej się przygotować, udzielić wsparcia ze strony tych, którzy mieli doświadczenie w realizacji takich zadań, słuchać głosu środowiska, przeanalizować ryzyka i odpowiednio się zabezpieczyć.
Wydajność serwerów, architektura samego procesu, jakość formularzy – o tym wszystkim można by długo rozmawiać. Rozpaczliwy proces naprawczy i ograniczanie strat po nieudanym starcie jedynie podkreślają skalę problemu. A kwintesencją całej sytuacji jest fakt, że NFZ nawet nie posiadał odpowiednich narzędzi, by obsłużyć wielotysięczne webcasty.
Dla jasności, oczywiście za miesiąc zostanie ogłoszony sukces. Ruszyła już pozytywna kampania medialna resortu, podkreślająca wartość wsparcia. Alokacja została wyczerpana już na starcie. Ministerstwo spotyka się z Porozumieniem Zielonogórskim, by rozmawiać o „ważnych sprawach systemowych”. Protesty jakby przycichły. Na jesieni pewnie popłyną do POZ pierwsze pieniądze. Ponownie daliśmy radę. 💪💪💪
Jesteśmy mistrzami wywoływania chaosu i zarządzania nim. Tylko czy tak wygląda sprawne państwo aspirujące do roli globalnego lidera?